Idol wrzeszczących nastolatek, czy dorosły mężczyzna, który na
poważnie chce zająć się karierą? Czy Justin Bieber na serio traktuje to, co
robi? Czy kocha swoje fanki? O
tym wszystkim opowie film dokumentalny o jego osobie.
Zapraszam do
czytania!
Dnia 26 stycznia wraz z przyjaciółkami wybrałam się do kina. Jedna z nich zaproponowała film pt: Believe 3D". Był to film o Justinie. Nigdy nie byłam jego fanką, ale poszłam z ciekawości. Gdy weszłyśmy do kina, czekał na nas tłum fanek Biebera ubranych w bluzki, czapki, t-shirty i buty, gdzie widniał wizerunek ich idola. Skierowałyśmy się do sali i usiadłyśmy w wygodnych fotelach czekając na film. Co jakiś czas słyszalny był pisk podniecenia wydawany przez rozszalałe fanki. Zanim zgasły światła, pracownicy kina mieli dla nas niespodziankę. 5 dziewczyn, które jako pierwsze się zgłosiły, wystartowały w konkursie wiedzowym na temat Justina. Nagrodą była najnowsza płyta Jusa "Believe". Wygrała pewna dziewczyna o długich czarnych włosach. Nadszedł czas rozpoczęcia się filmu.
Na początku filmu widzimy jak Justin gra na
pianinie i śpiewa piosenkę pt: "Alone". W następnych scenach
widzieliśmy fragmenty nagrań z jego licznych tras koncertowych. Wszystkie
występy robiły wrażenie. Każdy szczegół, każdy krok w układzie tanecznym i
każdy włos był ułożony perfekcyjnie. Pokazano także filmik z początków jego
kariery. Każda fanka pamięta Justina w przylizanej grzywce i bez mięśni na
brzuchu, gdzie szczęśliwy śpiewa swój jeden z pierwszych hitów. Na jednym
nagraniu ukazano Biebera jako małego chłopca, który robił fikołki na łóżku
fotelowym. I właśnie w tym momencie cała publika pisnęła z zachwytem. Nie
rozumiałam ich zachwytu. Przynajmniej na razie. W następnej scenie ukazała nam
się słodka sześcioletnia dziewczynka imieniem Avalanna. Była największą fanką
Biebera. Niestety Avalanna była ciężko chora- miała raka mózgu. Jej rodzice
postanowili, że ziszczą jej największe marzenie, a było to spędzenie czasu z
Jusem. Więc Bieber postanowił, że spełni jej pragnienie i zabrał ją na koncert.
Dziewczynce się podobało oprócz hałasu, jednak Justin dał jej słuchawki. Słodko
<3. Aby jeszcze bardziej się przypodobać, chłopak postanowił, że Avalanna
zostanie One Less Lonely Girl. Na każdym z koncertów Jus wybiera jedną
dziewczynę i zaprasza ją na scenę, sadza na tronie i do niej śpiewa, że „Jest o
jedną samotną dziewczynę mniej”. Niestety Avalanna 6 miesięcy później umarła.
Bieber postanowił, że na kolejnym koncercie nie weźmie dziewczyny z widowni.
Tylko będzie śpiewał do telebimu, na którym pokazywano zdjęcia dziewczynki.
Według mnie film był fantastyczny. Tak jak już mówiłam nigdy nie byłam jego
fanką, ale po obejrzeniu filmu zmieniłam zdanie. Nie wiem, czy będę słuchać
Justina ze łzami w oczach i piszczeć gdy, tylko zobaczę jego zdjęcie, ale z
pewnością będę patrzyła na jego wybryki (których niestety miał na swoim koncie
w ostatnim czasie sporo) z przymrużeniem oka. Z sali kinowej wyszłam z bardzo
zadowoloną miną, co sugerowało, że film mi się podobał. Produkcję filmową
oceniam na 9/10. Jedna z dziewczyn, z którymi byłam pewnie oceniłaby film na
7487487338493483/10, ale to już jej wybór :)
Justin Bieber ze zmarłą Avalanną :c
Autor: Aleksandra Zezyk,kl 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz