Pewnego dnia, kiedy słońce było już wysoko na niebie, Zuzia siedziała przy stole i malowała jajka. Część z nich była już upiększona ślicznymi malunkami.
Już jutro był
ten wspaniały dzień, gdy Zuzia wraz z rodzicami szła do kościoła z pięknymi
jajkami. Dziewczynka potrafiła je malować aż do samego wieczora. Tak też
się stało. Wyczerpana i z bolącymi rękami poszła do łóżka. Ledwo dotykając
poduszki, zasnęła pogrążając się w głębokim śnie.
Obudziła się na
zielonej łące gęsto pokrytej kolorowym kwieciem. Nie była ubrana w swoją różową
piżamę w króliczki. Wręcz przeciwnie. Miała na sobie niebieską, rozkloszowaną
sukienkę w kratkę, sięgającą jej do kolan. Była uczesana w misternie ułożony
kok z wielką niebieską kokardą na głowie. Na nogach miała czarne buciki. Pod
nimi natomiast widniały śnieżnobiałe podkolanówki wykończone falbanką. Zuzia
rozglądnęła się niepewnie po okolicy. To z pewnością nie było jej łóżko. Nagle
obok Zuzi pojawił się zając. Był biały. Miał na sobie czerwony garnitur z
muszką i wysoki czarny cylinder. Na jego dłoni pobłyskiwało złote jajko.
- Dzień dobry, Zuziu!
Witaj w Pisankowej Dolinie! Znalazłaś się tutaj, aby odzyskać coś, na czym ci
bardzo zależy.
Faktycznie. Zuzia
zgubiła niedawno swoją ukochaną lalkę, Penelopę. Jednak nie ubolewała zbytnio
nad tym, gdyż tata obiecał jej nową zabawkę na jej urodziny, które miały być
już za 2 tygodnie.
-Wiesz już co to jest,
Zuziu? Więc ci powiem. 3 tygodnie temu pokłóciłaś się ze swoją najlepszą
przyjaciółką, Zosią, nieprawdaż?
-Ach tak,
rzeczywiście....ale to przecież nic takiego.
-Jak to nic takiego?
Przecież przyjaźnicie się od 5 lat.
-Przyjaźniłyśmy
się...- odpowiedziała z niesmakiem Zuzia.
-Nie można takiej
przyjaźni zmarnować. Dlatego postanowiłem wyrwać cię z krainy snu i przysłać
cię tutaj. Przed tobą leśna dróżka. Musisz iść nią dopóki nie ujrzysz złotego
jajka, które trzymam w łapie. Dostaniesz koszyk, do którego musisz zbierać
pisanki. Będą one ukryte gdzieś przy ścieżce. Musisz zebrać 7 jajek. Przy
każdym z nich ujrzysz wspomnienie związane z Zosią. Strzeż się czarnego kruka,
który będzie podrzucał ci nieumalowane jajka. Powodzenia! I już go nie było.
Zuzia wyruszyła w podróż. Wesoło skacząc, ruszyła ścieżką w głąb lasu. Chwilę
później ujrzała pierwsze jajko. Wzięła je do koszyka, a przed nią ukazał się
wielki obraz. Ona i Zosia gdy miały zaledwie 3 lata. Stały na łące, a ich palce
były złączone w geście wiecznej przyjaźni. Zuzia uśmiechnęła się pod
nosem, ale chwilę potem uświadomiła sobie, że przecież są pokłócone. Idąc
dróżką ujrzała kolejną pisankę. Energicznie ją podniosła, gdyż chciała się
dowiedzieć, jakie inne wspomnienie na nią czeka. Tym razem ujrzała ich pierwszą
wspólną wycieczką. Razem w samochodzie, śmiejące się i pokazujące palcem na
przechadzające się osoby za oknem. I znów powróciły wspomnienia... I tak z
każdym kolejnym jajkiem. Zuzia zatrzymała się przy 5 jajku. Niedaleko leżało
inne, złe, przed którym ostrzegał królik. Nagle niebo poczerniało i zerwał się
wiatr. Oczom Zuzi ukazał czarny jak smoła kruk, złowieszczo latający nad jej
głową.
-Witaj, dziewczynko!-
powiedział jej skrzeczący głos- Weź to jajko, ono jest znacznie lepsze niż to
brzydkie pomalowane. Pomyśl, co zobaczysz! Przecież ta Zośka nie zasługuje na
twoją przyjaźń!
Ale Zuzia nie dała się
tak łatwo zwieść. Już za dużo zebrała jajek, żeby teraz odpuścić.
-Nie! Jesteś złym
krukiem i nie chce z tobą rozmawiać! Żegnam, panie kruku!
I energicznym gestem
porwała jajko. Niebo znów było błękitne. 7 jajko. Zuzia z drżącymi rękami je
podnosi. I widzi ostatnią scenę. Ona i Zosia odwracają się od siebie i odchodzą
i w inne strony. Z oczu Zuzi popłynęły łzy. Zrozumiała, że powód kłótni był
głupi i znów chce się z Zosią przyjaźnić. Wzięła do swych rąk pisankę i
pobiegła ku już migoczącemu złotemu jajku. Królik już na nią czekał.
-Dziękuję, dziękuję ci zajączku! To było
wspaniałe przeżycie. Najważniejsze, że uratowałeś naszą przyjaźń!
Po prostu się
rozpłynął. Dziewczynka obudziła się w swoim łóżku. Była 7.00. Zuzia szybko się
ubrała i pobiegła do domku Zosi. Na szczęście był niedaleko. Gdy tylko
dziewczynka otworzyła drzwi, rzuciły się sobie w ramiona. Razem udały się do
kościoła, aby poświęcić jajka, a potem do pobliskiego parku, aby pobawić się.
Na koniec dnia, wyczerpana Zuzia opadła na łóżko. I na granicy snu wyszeptała
tylko: "Dziękuję ci, zajączku".
Autor:Aleksandra Zezyk,klasa 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz